Pierwsze spojrzenie na wszystko co paryskie: wieża zerka na mnie nad Sekwaną
Pierwszy punkt programu i zarazem jedyne miejsce płatne i z kolejką (choć wcześnie rano króciutką) Saint Chapelle ze wspaniałymi witrażami, nie zawsze odwiedzane podczas standardowych wycieczek.
Oczywiście nie mogło zabraknąć w programie wspaniałej katedry Notre Dame...
...z jej gargulcami.
I jeszcze rozety katedry widziane od wewnątrz.
A to już słynny Pont des Arts z kłódkami zakochanych.
Kłódki wiszą w kilku warstwach, obecnie dowieszanie ich jest surowo zabronione, bo zagraża konstrukcji mostu. Ale wszędzie wokół można kupić kłódki, flamastry itp.
A to już oczywiście Luwr. Jeśli ktoś uważa, że ta piramida szpeci, to co powiecie na czerwoną bryłę obok? To oficjalny sklep z pamiątkami Luwru!
Krótki odpoczynek w hotelu pozwolił mi zajrzeć na klatkę schodową (normalnie poruszaliśmy się windą :) )
I oto wieczorna część pierwszego dnia zwiedzania. Na początek oczywiście oświetlona Wieża Eiffla widziana z Trocadero.
Nie byłbym sobą, gdybym nie zajrzał wieży pod sukienkę :)
A to już Champs Elysee wieczorową porą, czyli pokaz bogactwa i przepychu.
Łuk Triumfalny wieczorem prezentuje się wielce okazale.
Za to pod Luwrem wieczorem nie ma prawie nikogo.
Drugi dzień rozpoczęliśmy od zwiedzania słynnego cmentarza Pere Lachaise
Ale odpuściliśmy sobie tłumnie obleganą trasę "słynnych grobów" z Chopinem, a udaliśmy się na miejsce spoczynku Jima Morrisona...
...oraz prawie zupełnie zapomniany i skromny grób Modiglianiego i jego muzy.
Kolejna pozycja wycieczki to Plac Pigalle (nieciekawy zarówno w dzień jak i w nocy) oraz o wiele ciekawszy kabaret Moulin Rouge.
Stamtąd już tylko kilka kroków do wspaniałej, górującej nad Paryżem Sacre Coeur na Montmartrze.
W środku całkowity zakaz fotografowania (nie mam pojęcia czemu ale i tak się nie zastosowałem).
Z uwagi na niedawne zamachy wszędzie pełno uzbrojonych po zęby żołnierzy, również pod kościołami.
I jeszcze panorama Paryża z Montmartru
Na koniec zakupy na Polach Elizejskich zakończone pod Łukiem Triumfalnym (za dnia tak samo wspaniałym jak wieczorem).
I wspaniały koncert dzwonów słynnej Notre Dame (dzwonnika nie spotkaliśmy).
7-8.02.2015
Jako że od jakiegoś czasu więcej czasu spędzam we Francji niż w rodzinnej Łodzi, wpis ten jest chyba jak najbardziej na miejscu. Razem z żoną postanowiliśmy spędzić jeden weekend w Paryżu. Taka powtórka podróży poślubnej sprzed lat :) Bez stania w kolejkach i wchodzenia do muzeów (to już widziałem 12 lat temu). Tym razem po prostu spacer, spacer i jeszcze raz spacer. No i troszkę metra, żeby było szybciej :) W miarę rozgarniętej osobie nie potrzebne jest nic innego niż plan miasta oraz plan metra (obydwa dostępne bezpłatnie w wielu miejscach Paryża). Opisy pod zdjęciami wskazują mniej więcej trasę, jaką przebywaliśmy podczas zwiedzania, lecz nie oddają całości, ponieważ w dwa dni zwiedziliśmy o wiele więcej, lecz nie na wszystko starczyło tu miejsca...
No ładnie, pięknie ;) Ale ten Morrison to bardziej by się przydał na koncertywobiektywie.pl :P
OdpowiedzUsuńŁukasz, na koncertywobiektywie.pl przedstawiam muzykę na żywo, więc nie bardzo żywy ten Morrison :P
OdpowiedzUsuń